Zelandia

Holandia to wiatraki, rowery, tulipany, porcelana z Delf, gandzia i ................przepiękne plaże morza północnego, o szerokości niespotykanej nad Bałtykiem.
Czyste i puste.

Ale wyprawa do Zelandii , tej nadmorskiej części południowej Holandii była też kontynuacją opowieści o odzyskiwaniu ziemi z morza. Wiatraki pompowały wodę w kierunku morza osuszając ląd, drugim elementem walki z morzem były potężne zapory budowane między wyspami.
Dzięki temu Holendrzy zwiększali powierzchnię lądu.
Po co ?
hmmm.... tereny były gęsto zaludnione, Królestwo Niderlandów kwitło handlem, bogaciło się i rozwijało, ziem zaczęło brakować ...ale Holendrzy byli marynarzami i kupcami, nie żołnierzami i zamiast walczyć na lądzie przeciw swoim klientom , na dobrą sprawę , walczyli z żywiołem jakim jest morze.
Jest takie powiedzenie - Świat stworzył Bog, Holandię stworzyli Holendrzy.

A na dobrą sprawę Holendrzy poza  80dziesięcioletnią wojną z Hiszpanią o niepodległość na przełomie XVI/XVII wieku wojen nigdy nie prowadzili. Prowadzili Handel. Wyszło im na dobre. Piękny i bogaty to kraj.


Tu most Zelandzki 50 lat temu był najdłuższym mostem świata, dziś zdetronizowany w Europie przez Most nad Sundem i Most Vasco da Gama w Lisbonie
co nie zmienia faktu , że robi wrażenie.

( przed most nad Sundem łączącym Danię ze Szwecją , Kopenhagę  Malmo jechaliśmy w deszczu.)

oraz punkt kulminacyjny wycieczki Tama Oosterschelde wybudowana już w 1886 roku ! Liczy 9 km z czego 3 km jest ruchome. Można też zwiedzać wnętrze.  Zatrzymuje tony wody więc wrażenie kiedy jest się 2km pod wodą we wnętrzu potężnej tamy ....zbliża do stwórcy ;)

po emocjach powrót na plażę . Idąc i idąc i idąc w kierunku morza ....chce się śpiewać Nie ma,nie ma , wody na pustyni ...