Luz Saint Sauver wybrane przez przypadek jako baza wypadowa. Okazało się miasteczkiem z metą 18 odcinka Tour De France. Społeczność żyła tym wydarzeniem, poniekąd wyścig wymusił na nas dzień odpoczynku, bo drogi były wyłaczone z ruchu na czas przejazdu. Nigdy się nie ekscytowałam kolarstwem, ale kiedy widziałam podjazd przez Col de Tourmalet to nabrałam szacunku do wysiłku.
Dla nas był Luz ;) zakończony spaceram po miasteczku.
Widok z apartamentu był przedni z zameczkiem Sainte Marie ......
Fakt, zameczek cudny; lubię takie a jeszcze jak mają charakter trwałych ruin...bajka.
OdpowiedzUsuńCo do kolarstwa-za chorobę bym nie wsiadł na rower teraz ale popatrzeć-lubię.
hmmmmm...a my właśnie wróciliśmy z wyprawy na rowery..po 85-100km dziennie
Usuń...miała na imię Gosia; regularnie przeczołgiwała mnie na trasie lublyn nałęczów; twarz nadal pamiętam, ból nóg też....
OdpowiedzUsuń