Kolejny dzień wymagał jeszcze większych "poświęceń" i modyfikacji planów. Z powodu naprawdę kiepskiej pogody, odpuściliśmy wejście na 2750 m i przejście przez mityczne Fenetre d'Arpette. Najtrudniejszy odcinek całej trasy, taki z klamrami, dużą ekspozycją i niedostępne, kiedy zalega śnieg. Choć serce bolało, to była to jedynie słuszna decyzja. Wariant łatwiejszy to przejście przez przełęcz Bovine, balkonem nad doliną Rodanu. +1 st Celsiusa z rana, ciągły deszcz i widoki na mgłę. I przejście przez strumienie po kolana w lodowatej wodzie. Ten odcinek trasy był z tytułu- w taki dzień nie wychodzi się w góry. ale TMB to trasa, na której nie ma teryfy ulgowej. Nasz kolejny nocleg znajdował się 23 km od Trient i zaledwie 990 m w górę i 850 m w dół. W Champex.
Komentarze
Prześlij komentarz