Jak święta to tylko aktywnie i rodzinnie. Jedną z ulubionych aktywności w mieście są łyżwy. W normalnych czasach na rynku staje lodowisko ....jest więc wszystko ...klimat świąt , atmosfera, choinki , lampki i zabawa
Nie;ale dwa złamania z przesunięciem kości i kilka miesięcy z łapą w gipsie-jedyny plust to to,że nauczyłem się pisać prawą ręką raczej nie zachęcało do ślizgania się
Nie łyżw tylko butów; nie na lodowisku tylko na starym podwórku; lodowisko zresztą zrobił ojciec;a w tamtych czasach na takich podwórkach to miałaś od licha szpeja; zresztą w garażu są rzeczy jeszcze zgromadzone przez mojego-od 30 lt ś.p dziadka...pech... Na "normalnych" łyżwach nigdy nie próbowałem a to było dobre...hmmm 37-38 lat temu?? A fajtłapowate było będąc małym szczylem spaść ze stołka barowego -z podobnym finałem.... Uboczny efekt-dwa razy wizyty u Serwinki-kluby sado maso przy niej wymiękają Tamte lata to był czas sanek-do dziś je mam-ciężkie jak choroba; żelazne; koszmarne do wyślizgania rdzy; ale za to jak leciały.... Nawiasem mówiąc kiedyś jadąc z ojcem na sankach zaliczyłem lot pod sanki i kurs dokończył na mnie ojciec...obie ręce na krzyż pod płozami; ojciec ponad 80 kg cienka kurtka i nic..łapy całe
to jak moja córka spadła z sofy to powinna omijać wszelkie tapczany, kanapy i krzesła ?
A tak serio- jednym z powodów za które lubię Luksemburg to także to że ludzie mają porządek na swoich podwórkach, polskie graciarnie powodują u mnie niesmak i smutne i przykre stwierdzenie, że Polska jest brzydka, znaczy naturę ma piękną, ale tak gdzie osady ludzkie jest smutno i brzydko, a wsie w tym przodują i opłotki miast
O łyżwach pogadałabyś z Gosią-=ja kiedyś nart próbowałem i jakby tu powiedzieć Bargiel to ja nie jestem...;-)
OdpowiedzUsuńa ja na łyżwach spędziłam dzieciństwo..to znaczy każdą zimę... marząc o łyżwiarstwie figurowym
UsuńSanki; próby z nartami; ślizganie się na lodowisku na podwórku skończyły się złmaniem ręki.
OdpowiedzUsuńtaki lękowy jesteś ?
Usuńnever give up!
Nie;ale dwa złamania z przesunięciem kości i kilka miesięcy z łapą w gipsie-jedyny plust to to,że nauczyłem się pisać prawą ręką raczej nie zachęcało do ślizgania się
OdpowiedzUsuńhahaha to jednym słowem łajza byłeś - brak koordynacji ruchowej
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńi tak przeczytałam
Usuńtrochę dystansu do siebie......
to że coś zrobiłeś w niebezpiecznych warunkach, to nie oznacza , że wina jest łyżw tylko łyżwiarza bez wyobraźni
ja też złamałam nogę na nartach i nie zamierzam ich porzucać ....tylko zmierzyć się z własnym lękiem
Nie łyżw tylko butów; nie na lodowisku tylko na starym podwórku; lodowisko zresztą zrobił ojciec;a w tamtych czasach na takich podwórkach to miałaś od licha szpeja; zresztą w garażu są rzeczy jeszcze zgromadzone przez mojego-od 30 lt ś.p dziadka...pech...
OdpowiedzUsuńNa "normalnych" łyżwach nigdy nie próbowałem a to było dobre...hmmm 37-38 lat temu??
A fajtłapowate było będąc małym szczylem spaść ze stołka barowego -z podobnym finałem....
Uboczny efekt-dwa razy wizyty u Serwinki-kluby sado maso przy niej wymiękają
Tamte lata to był czas sanek-do dziś je mam-ciężkie jak choroba; żelazne; koszmarne do wyślizgania rdzy; ale za to jak leciały....
Nawiasem mówiąc kiedyś jadąc z ojcem na sankach zaliczyłem lot pod sanki i kurs dokończył na mnie ojciec...obie ręce na krzyż pod płozami; ojciec ponad 80 kg cienka kurtka i nic..łapy całe
to jak moja córka spadła z sofy to powinna omijać wszelkie tapczany, kanapy i krzesła ?
UsuńA tak serio- jednym z powodów za które lubię Luksemburg to także to że ludzie mają porządek na swoich podwórkach, polskie graciarnie powodują u mnie niesmak i smutne i przykre stwierdzenie, że Polska jest brzydka, znaczy naturę ma piękną, ale tak gdzie osady ludzkie jest smutno i brzydko, a wsie w tym przodują i opłotki miast