Plac Tian’anmen – Plac Niebiańskiego Spokoju – jest jak ogromna scena, na której od setek lat rozgrywa się historia Chin. To tutaj cesarze, a potem przywódcy współczesnych Chin, przemawiali do narodu. A nad wszystkim góruje Brama Tian’anmen z portretem Mao Zedonga – przejście prowadzące do świata cesarzy, do Zakazanego Miasta.
Podczas naszego pobytu plac był przez dwa tygodnie zamknięty z powodu przygotowań do wielkiej parady wojskowej, zorganizowanej z okazji 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej. Do Pekinu przyjechali wówczas m.in. Władimir Putin, Kim Dzong Un i przywódca Pakistanu, a całe centrum miasta zostało objęte ścisłą kontrolą.
Dopiero w dniu wylotu, dosłownie rzutem na taśmę, udało nam się wejść na plac i przejść pod Bramą Tian’anmen – ten moment miał w sobie coś symbolicznego, jakby historia wreszcie uchyliła przed nami swoje bramy.
Za nimi zaczyna się inny świat – Zakazane Miasto, dawna siedziba cesarzy z dynastii Ming (aż 14) i Qing (10) powstało XVieku, w czasach, gdy Pekin stał się stolicą imperium. 980 budynków, 72 hektary pałacowych dziedzińców i sal – wszystko zaprojektowane z matematyczną precyzją i symbolicznym znaczeniem. Czerwień murów oznaczała szczęście i potęgę, złoto dachów – boskość, a symetria – doskonały porządek świata, w którym cesarz był osią wszechświata. W samym sercu Zakazanego Miasta znajduje się najsłynniejsza z jego sal – Sala Najwyższej Harmonii .
To właśnie tam znajdował się tron cesarski, symbol władzy nad całym światem pod niebem
Spacer po kolejnych dziedzińcach to jak podróż w głąb historii – z każdym krokiem ciszej, spokojniej, jakby mury pochłaniały gwar współczesnego miasta. Złote dachy lśnią w słońcu, kamienne smoki strzegą wejść, a powietrze pachnie dawną potęgą. To jedno z tych miejsc, gdzie naprawdę czuć, że władza kiedyś miała swoje własne rytuały, kolory i oddech.
Dziś tysiące ludzi codziennie przekraczają bramy, które przez pięć wieków były zamknięte dla zwykłych śmiertelników. Tam, gdzie dawniej klękano przed tronem, dziś ustawia się kolejkę po zdjęcie. Historia nie zniknęła – po prostu otworzyła się dla wszystkich. I może właśnie w tym tkwi największa symbolika Zakazanego Miasta: w przemianie, w której sacrum stało się wspólnym dziedzictwem, a nie przywilejem cesarzy.
Najpierw te 72 ha nie zrobiły wrażenia,ale jak porównałem z Krzyżtoporem i Ksiązem-już tak, ba nawet marlbork jest sporo mniejszy. 980 budynków już kopie wielkością. smoki robią wrażenie.a czekaj na tym placu to nie jest to słynne zdjęcvie z czołgiem? i z ciekawości-jak wysoko a ile pięter sięgały świątynie i pałce chińskie?
OdpowiedzUsuńO jakie zdjęcie z czołgiem , jeszcze słynne ?
OdpowiedzUsuńCi chodzi ?
Zabudowa w Chinach nie bywała wysoka - większość jest parterowa , ale niektóre budynki miewały 2-3 kondygnacje .
Tutaj zabudowa była pozioma - ilość dziedzińców wewnętrznych , małych skupisk wśród innych skupisk budynków ….
Ten protestujący który bl9k9wal drogę kawalkadzie czołgów
OdpowiedzUsuńWygooglowalam
Usuń